Wilcze życie.

Po długiej chwili zauważyłam coś przed sobą. Niedaleko stał niczego nie świadomy zając. Powoli zaczęłam się czołgać, a kiedy byłam dość blisko, wyskoczyłam na zdezorientowanego zająca i złapałam go w pysk. Po chwili był już uduszony. Głodna, położyłam swoją zdobycz i zaczęłam ją konsumować.

Zapach dowiódł mnie aż tutaj. Zaciągnęłam powietrze. Jest bardzo blisko. Niedaleko mnie coś się poruszyło. Wytężyłam słuch. ZNOWU. Skuliłam się i położyłam po sobie uszy. Pozostawało mi tylko czekać i nasłuchiwać.

Kiedy się obudziłam, moja czarna grzywka mieniła się jakby na fioletowo pod wodą. No świetnie, znowu zasnęłam. Wstałam i otrzepałam się. Nas około mnie nikogo nie było, jednak znad drugiego brzegu dochodził zapach... zająca! Byłam taka głodna. Niedaleko zobaczyłam zbliżone do siebie ściany. Pobiegłam w ich kierunku, a kiedy już stałam na jednej z nich wzięłam rozpęd i w mig znalazłam się na przeciwnym. Poszłam za zapachem.

Podeszłam do strumienia i zniżyłam łeb, aby napić się wody. Nagle usłyszałam za sobą szmer. Odchyliłam ucho, ale wszystko ucichło. Zdawało ci się. Zamyślona, piłam dalej.

Obudziłam się. W sali jak zwykle panował mrok, tylko przez witraż umieszczony wysoko nade mną wpadało przymglone światło słoneczne. Wstałam i przeciągnęłam się. Nagle poczułam ból w brzuchu. Chyba jestem głodna, przydałoby się na coś zapolować. Wyszłam ze swojej komnaty, bacznie oglądana przez Drzewa Dusz.

Ja żyję i chyba ożyje ogólnie. xD

Weszłam do swojej komnaty. Wszystkie graty były na swoich starych miejscach. Podeszłam do mojego legowiska. Zza niego wyciągnęłam obfity udziec z sarny (lekko podstarzały) i zaczęłam go gryźć. Kiedy wszystko zjadłam, położyłam się na swojej skale i zasnęłam.

Wstałam z miejsca.
-Chyba pójdę się gdzieś kimnąć. Miłego dnia.
Rzuciłam i wybiegłam z lasu.

Bede mamą xD

-Myślę że..-nie dokończyła zdania.